.
.
.
.
.

piątek, 24 czerwca 2011

Sielsko - anielsko, czyli... moje balkonowe wariacje

Jestem niestety niespełnioną posiadaczką ogrodu :(
Domek (choćby najmniejszy) z ogródkiem pozostaje wciąż w sferze marzeń...
Zadowolić się więc muszę mega wielkim ( 1m x 1,5 m ) balkonem.
Ciągle dokupuję nowe roślinki... upycham... przestawiam... wierząc, że się zmieści!?!
Mieścić się - mieści, tyle tylko, że wkrótce nie da się już wyjść "do ogrodu" - jak często docina mi mój D.



Kwitnąca funkia

Bacopa i żurawka


Pełna petunia i lobelia
A teraz moja duma... Kiedy na nie patrzę - puszę się jak paw...
Mój D. się ze mnie naśmiewa, bo wszyskie miały być karłowate,
a tymczasem...
dwa krzaczory rosną w tak zawrotnym tempie, że... sięgają mi już do pasa!
To nic...
I tak je kocham!
Tak bardzo, że aż nie mogę doczekać się chwili, kiedy wylądują na naszych talerzach ;)
 
Z lewej "ten prawdziwy-karłowy" a z prawej jego WIELKI brat
szykuje się ostro do owocowania...


Z lewej "maluch"; obok "wielkolud" pokazuje na co go stać....


Kolejna dipladenia...


I moja ukochana... Petunia Much Picasso
( cały balkon zarośnie jak tak dalej będzie zasuwać )
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione przez Ciebie słowo...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...