Myślałam, że go rozszarpię! Dobrze, że była to tylko rozmowa telefoniczna, bo... gdyby stał koło mnie - naprawdę nie wiem, co bym zrobiła... Ten człowiek potrafi swoim beznamiętnym, nie znoszącym sprzeciwu tonem doprowadzić do szału nawet tak pogodną i wiele rozumiejącą osobę jak ja... Trzepnęłam słuchawką z takim impetem, że aż się przestraszyłam, że ją rozpierniczyłam! - na moje szczęście ocalała bidulka i dalej będzie mi służyć w trakcie odrabiania pańszczyzny...
Mowa, oczywiście o moim szefie R. - facecie o dwóch obliczach... tym ludzkim i tym "to ja tu jestem szefem...". Rzadko komu, tak - jak jemu - udaje się mnie wyprowadzić z równowagi... czasami myślę, że robi to złośliwie (tylko po co???). Cała sytuacja miała miejsce 10 min. przed końcem pracy, czyli firmę opuściłam naładowana mega-negatywnymi emocjami, których nie mogłam się pozbyć, choć bardzo tego chciałam!
Wiem! - pomyślałam - pojadę do sklepu, pokręcę się troszkę między półkami - może mi przejdzie...
Do domu wróciłam w nieco lepszym nastroju, już bez obaw, że będę szukała "dziury w całym", aż w końcu znajdę coś, do czego będę mogła się przyczepić i... popsuję humory wszystkim ;(
Nie dość, że wróciłam spokojniejsza, to jeszcze przytaszczyłam ze sobą pakę! (250 g) truskaweczek...
I to był strzał w 10!
I tak oto, moja wściekłość ustąpiła miejsce błogostanowi, samozadowoleniu i poczuciu spełnienia, bo truskawki - podane jak na pierwszym zdjęciu - bardzo się rodzince podobały... Gromkim "achom" i "echom" nie było końca, a buziole umazane czekoladą wyglądał bardzo pociesznie!
Truskawki nie tylko ładnie wyglądały, ale smakowały prawie tak, jak te w czerwcu - czyli wszystko wyszło tak, jak tylko mogłam sobie wymarzyć :)
Myślę, że łatwo sobie poprawić humor z powodu szefa z beznamiętnym głosem - pysznymi truskaweczkami, zdecydowanie namiętnymi :)
OdpowiedzUsuńTruskawki i czekolada - to zawsze działa:)
OdpowiedzUsuńNo, no podziwiam , ze dbasz o to żeby złych emocji z pracy nie przynosić do domu . Widać ze zależy Ci na pozytywnej energii w swoim domku . Trzeba brać z ciebie przykład . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs. Śliczne apetyczne zdjęcia .
Pycha i smacznego a szefowie taaaak czasem popsuja humor!:-))) Milego wieczoru juz bez stresu!:-))
OdpowiedzUsuńale by się zjadło mniam, mniam
OdpowiedzUsuńprzykro ze tak szef potrafi potraktowac swoich pracownikow :( a truskawi pycha uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńAle apetyczne fotki! Mniammm..a szefa niech kaczka kopnie!
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mam zaufania do zimowych truskawek... co nie zmienia faktu, że wyglądają baaardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak by sie zachował gdybyś podsunęła mu pod nos takie truskawki z czekoladą:)) Byłby nadal taki wredny i beznamiętny?!
OdpowiedzUsuńMy nasza szefową "oswajamy" serniczkiem:)))
ale mi smaka narobiły te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję serdecznie :) bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, udanej niedzieli!!
oj oj i za to nie lubimy naszych szefów. Ale dobrze, że poprawiłaś sobie humorek tą chwilą zapomnienia. Truskawy wyglądają tak smakowicie, że już czekam z utęsknieniem na czerwiec;-)pozdrawiam ciepło i zycze wiecej spokoju.
OdpowiedzUsuńojejku,po co ja do Ciebie zaglądałam teraz mam problem!:):)ściskam!
OdpowiedzUsuńSlonko napiszesz do mnie maila na sylbry@gmail.com?? bo ja nie wiedze nigdzie Twojego. Mam dla Ciebie niespodzianke:-) Buzka
OdpowiedzUsuń