.
.
.
.
.

środa, 27 lipca 2011

Wyróżnienie...

Coś mi się przytrafiło...
Bardzo miłego...
Dostałam informację o wyróżnieniu ;)
Ja...? Na pewno ja...?
Amatorka, która stawia pierwsze kroki w blogowym świecie...
A jednak!


Bardzo dziękuję !!! - wyrózniła mnie  LEANDRA u której jestem stałym gościem, którą podziwiam za kreatywność, pomysłowość i twórcze podejście do życia :)
Naprawdę nie spodziewałam się tak miłej niespodzianki!


      
       A wyróżnienia ode mnie są dla:

Siedem rzeczy o mnie:

1.       Kocham… ludzi, zwierzęta, przyrodę

2.       Uwielbiam… się śmiać! Rzadko można mnie zobaczyć ze zbolałą miną. Nawet podczas największej            zawieruchy życiowej, zawsze znajdę drobny szczegół, który pozwoli mi się uśmiechnąć J

3.       Potrafię… docenić każdą drobnostkę i podpisuję się obiema rękami pod słowami piosenki Sylwii Grzeszczak: „Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest…”

4.       Mogę… spędzić pół dnia przy komputerze, a potem sobie wyrzucam, że jestem taka bezproduktywna!

5.       Lubię… kolor niebieski i wszystkie jego odcienie

6.       Nie lubię… ludzi wiecznie marudzących, którym wszystko przeszkadza

7.      Wiem… że staram się być dobrym człowiekiem


Zasady zabawy:
  1. Podziękuj i napisz link blogera, który przyznał Ci tę nagrodę,
  2. Skopiuj i wklej logo na swoim blogu,
  3. Nominuj 16 innych cudownych blogerów (nie można nominować blogera, który wam przyznał nagrodę),
  4. Napisz o sobie 7 rzeczy,
  5. Napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji 

środa, 20 lipca 2011

wtorek, 19 lipca 2011

Na poprawę (mojego) humoru :)

Całe szczęście, że są przyjaciele... Przyjaciele, którzy wiedzą kiedy są naprawdę potrzebni. Z jednej strony wiedziałam, że samotność i totalne odizolowanie dobrze mi robią, ale czułam, że potrzebuję być blisko osób, na które zawsze mogę liczyć.
I wtedy zjawiła się Ona...
Nie było jej w kraju od kilku dobrych miesięcy - zwiedzała Hiszpanię i Portugalię.
Dzwoniła przed kilkoma dniami - tłumaczyła, pocieszała, w zasadzie nic nie musiała mówić... wiem, że mnie rozumiała! Zawsze tak było - nie musiałyśmy wypowiadać słów, a i tak wiedziałyśmy o co każdej chodzi :) Nic nie wskazywało na jej rychły powrót...
I tak po prostu - dzwonek do drzwi - otwieram, a tam... Ona - opalona, uśmiechnięta i pełna optymizmu.
Tym ostatnim potrafi zarazić każdego!
- Dlaczego już  wróciłaś? Przecież...
- DLA CIEBIE... - przerwała mi w pół słowa.
W jednej chwili słońce znów dla mnie zaświeciło, niemożliwe stało się bardziej możliwe,czarne wydało się jakby jaśniejsze...
- Dobrze, że jesteś... tylko tyle mogłam wyszlochać.

PS. Ona... najukochańsza, najwspanialsza, moja... nie zapomniała o prezentach ( "podarunki zawsze poprawiają nastrój" - tak mówi )
Dziś początek... resztę zostawię na później ;)





DZIĘKUJĘ...






niedziela, 17 lipca 2011

Leniwa niedziela...

Jakoś tak smętnie upłynął mi weekend.
Właściwie z nutką zadumy, melancholii, wspomnień - umarł Tata mojego D.

Czwartek i piątek był trochę na wariackich papierach - bieganie, załatwianie, informowanie... a sobota
i niedziela - spokój, cisza i samotność ( D. musiał pojechać nad morze po brata )
Dobrze mi to zrobiło :)

Dla polepszenia humoru ugotowałam sobie moje ulubione, superszybkie i superpyszne

LECZO


składniki:
1/2 kg kiełbasy/parówek
3 papryki (kolor wg uznania)
1/2  kg pomidorów
3 duże cebule

1 cukinia 
łyżki oleju
1 łyżeczka ostrej papryki
1 łyżeczka słodkiej papryki

szczypta soli

przyrządzanie:

Kiełbasę/parówki, cebulę i cukinię kroję w półplasterki; wrzucam na rozgrzany olej. Dodaję oczyszczoną z gniazd nasiennych, pokrojoną w cienkie paski paprykę. Dus na małym ogniu często mieszając przez około 5 minut.
Pomidory sparzam, obieram ze skórki; kro niezbyt drobno i doda do duszącej się kiełbasy i warzyw. Dokładnie mieszam, dodaję ostrą i słodką paprykę oraz doprawiam solą. Dus przez około 5 minut bez przykrycia, do chwili aż pomidory się rozpadną, a papryka pozostanie nadal jędrna :)





Po takim obiedzie choć na chwilę ogarnął mnie błogostan...
Kontynując polepszanie humoru postawiłam na kontakt z przyrodą i wybrałam się na dłuuuugi spacer.
Do domu wróciłam zmęczona, ale nie sama...







Niestety jutro poniedziałek - trzeba wracać do codziennych obowiązków!

Mimo wszystko życzę udanego tygodnia,

sobota, 9 lipca 2011

Co chcecie dziś na obiad?

To pytanie zadałam rano.
A odpowiedź... czemu nie jestem zdziwiona?!?!

Mój przepis na GOŁĄBKI

SKŁADNIKI:


* 1 główka młodej kapusty
* 1 kg mięsa mielonego, 
* 1 surowe jajko
* 1 torebka ugotowanego ryżu
* 1 porcjea rosołowa / 1 kość schabowa,
*  pieprz,
*  sól
PRZYGOTOWANIE:

Z kapusty wycinam głąb i wkładam do osolonej gotującej się wody. Chwilę gotuję i wyjmuję pojedynczo liście, rozkładam na ściereczce i lekko osuszam - z liści należy ściąć gruby nerw żeby łatwo nam się zawijało ;) Do mięsa dodajemy ryż, jajko, sól i pieprz do smaku. Dokładnie wymieszaną masę nakładamy na liście kapusty. Brzegi liści założyć do środka i zwinąć w zgrabne roladki. Na dnie garnka układam porcję rosołową / kość schabową, na to kilka liści z kapusty i ukladam ścisło gołąbki. Zalewam delikatnym bulionem i przykrywam pokrywką. Gotuję na malutkim ogniu około 40 minut (trzeba sprawdzić czy są już miękkie; jeśli nie - dać im "jeszcze chwilę" na gazie). Można zrobić do nich sos pomidorowy - u mnie jednak wolą "soute"

Lubię gołąbki (jeść), trochę mniej lubię je robić... szczególnie nie darzę sympatią zabawy ze zdejmowaniem liści - pół kuchni przy tym zachlapię, połowę ciała sobie poparzę...

Ale, kiedy sobie już tak leżą... przygotowane do ostatniej fazy obróbki, miejsce kiepskich doznań zajmuje satysfakcja :)
A widok Marci i mojego D. pałaszujących z błogostanem na twarzy... BEZCENNY!

Gołąbki na gazie, statki pozmywane, powycierane - czekają na odstawienie ( jakby same nie mogły powskakiwać na swoje miejsca :)

To, co?... czas na deser!

Słodzitkie maliny wrzucam do szklanek i zalewam zimną mieszaniną serków homogenizowanych ( 3 szt po 125 g ) z 2 szt galaretki cytrynowej ( 2 galaretki rozpuszczam w 500 ml gorącej wody ).
Oczywiście trzeba wstawić na ok. 2-3 godziny dolodówki.
W smaku przypomina sernik na zimno z malinami - PYCHOTA!!!!!

Życzę miłego weekendu,



czwartek, 7 lipca 2011

Co to jest deszcz?

Deszcz (wg Wikipedii), który zalicza się do opadów atmosferycznych powstaje w wyniku cyrkulacji atmosferycznej jaka ma miejsce między powierzchnią ziemi, a atmosferą ziemską. Aby mógł powstać deszcz, to najpierw muszą wytworzyć się odpowiednie ilości chmur. Te zaś powstają w wyniku procesu parowania. Wraz ze strumieniami ciepłego powietrza do atmosfery unosi się para wodna, która w wyniku spadku temperatury (im wyżej tym chłodniej, około 0,6oC na każde 100 m.) ulega kondensacji. Innymi słowy przechodzi ze stanu gazowego w stan ciekły. W wyniku tego procesu w atmosferze powstają chmury. Kolejnym etapem w cyrkulacji atmosferycznej jest powstanie opadu atmosferycznego ( w tym przypadku deszczu). Aby deszcz mógł spaść z chmury na ziemię, to cząsteczki wody w niej znajdujące się muszą nabrać odpowiedniej masy. Masa ta jest ważna z dwóch powodów. Po pierwsze w czasie opadania może nastąpić ponowne parowanie. Ponadto jeśli kropla jest zbyt mała, to może powrócić do chmury w wyniku działania prądów wstępujących.

Bardzo naukowe! bardzo!!!
A dla mnie deszcz, to... nuta melancholii, ciepły koc i dobra książka czytana przy ciepłym świetle nocnej lampki... to ciekawy film oglądany z wypiekami na twarzy... to lampka dobrego (różowego) wina w doborowym towarzystwie... to długie rozmowy z przyjaciółmi... to spojrzenie w oczy ukochanej osobie...
to czas w pełni poświęcony naszym pasjom (na które zazwyczaj nie mamy czasu)...

Każdy z nas ma inny sposób na deszcz; jedni go lubią... inni - nie!

Jednak z całą stanowczością stwierdzam:
OSTATNIMI CZASY BYŁO GO ZA DUŻO!
O WIELE ZA DUŻO!!! 






Mimo wszystko życzę dobrych humorów :)

sobota, 2 lipca 2011

Dom chlebem pachnący...


ODA DO CHLEBA 
br. Mariusz Matejko 

O zwykły, codzienny chlebie! 
I w pracy, i od święta! 
Tak często nas pożywiasz, 
ale nikt nie pamięta, 
że przecież bez Ciebie 
nie ma kanapki.... 
     Ty nasze siły krzepisz; 
     Ty ciału dajesz życie; 
     Ty - gdy Cię jemy - giniesz; 
     A kto Cię należycie 
     szanuje? 
     - Tylko głodny! 



Pachniało w całym domku, złocista chrupiąca skórka i ten smak...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...