Zawiozłam mojego biednego chłopinę do szpitala; oboje myśleliśmy, że 2-3 tygodnie załatwią sprawę, a tu... NIEmiła niespodzianka - pobyt "troszkę" się przedłuży... do 2-3 MIESIĘCY.
Szok!!!
I tak, czeka nas (piszę nas, no bo przecież mąż i żona to jedność :) ):
operacja --> rehabilitacja --> druga operacja --> kolejna rehabilitacja
Chodzę (raczej łażę) po domu, nie wiem, co ze sobą zrobić - a do zrobienia mam dużo...
A jak nie chodzę po domu, to jeżdżę do szpitala 2-3 razy dziennie...I tak w kółko... urlop mi zlatuje...
Dla polepszenia nastroju "pstryknęłam" kilka różanych fotek - bo aktualnie mam FAZĘ RÓŻANĄ!
Trochę pstrykam, próbuję coś poczytać - nic mnie nie cieszy..
Witaj,
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro slyszec o Twoich zmartwieniach:( Ale tak to w zyciu jest-raz jest super kolorowo a raz nad glowa mamy ciemne chmury...Najwazniejsze,ze macie siebie, a przeciez milosc daje sil,prawda?Zycze Twojemu malzonkowi SZBKIEGO powrotu do ZDROWIA,a Tobie duzo zarazliwego optumizmu:)Buziaki
A wiesz, róża to moja faworytka...świcznie różano....i trzymaj się, czas szybko zleci i wszystko będzie za Wami... 2, 3 miesiące to długo...ale jak mus to mus...pozdrawiam Cię cieplutko ...buziaki posyłam...
OdpowiedzUsuńoj, moja droga, dużo siły do wytrzymania - tego Ci życzę, 2-3 miesiące to i dużo jak się nie zmusisz do niczego i nie możesz myśli zebrać do działania, a niedużo jak się zbierzesz do kupy i na przekór wszystkiemu , żeby nie zatracić się w myślach ponurych, trochę do szpitala, a resztę energii na robienie czegoś co mile zaskoczy męża po powrocie ze szpitala, naznacz sobie cel, żeby nie zwariować, ja tak robię, 5 dni idzie ciężko, a później jak z górki ;))) - uściski ślę i dobrych myśli worek i zdrowia dla męża.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu pobytu Twojego Męża w szpitalu, wiem coś o tym jak to jest....
OdpowiedzUsuńZobaczysz, dasz radę i ten czas minie szybko, na początku będziesz się przedłużał a potem już będziesz tylko liczyła dni do powrotu Męża!
Trzymam kciuki żeby wszystko się udało, nie martw się, wszystko się dobrze skończy, zobaczysz:)
pozdrowienia,
Ogromnie mi przykro, z powodu "Waszego" pobytu w szpitalu.
OdpowiedzUsuńNaprawdę współczuję, tyle dni... - ale trzeba wierzyć że szybciutko minie ten niemiły dla Was czas. Życzę dużo siły i pogody ducha na przekór wszystkiemu. Różana sesja jest cudowna :) Ciepło i serdecznie pozdrawiam :*
Witaj...
OdpowiedzUsuńWydajesz się Taka sympatyczna i miła..taka ciepła ...Tak sobie czasem myślę że to jakaś niesprawiedliwość losu, że właśnie takie osoby dotyka nieszczęście. Ja bardzo długo zmagałam się z własną chorobą przeszłam szereg operacji, no i jakoś żyję. A dziś opowiem Ci tak :
NIE PODDAWAJ SIĘ, WALKA Z CHOROBĄ JEST CIĘŻKA, NIE TERAĆ WIARY, MĄŻ WYJDZIE Z TEGO ZOBACZYSZ. UWAŻAJ NA TO CO MÓWI LEKARZ, SPRAWDZAJ FAKTYCZNY STAN CZY LEKI DZIAŁAJĄ. JEŚLI OPERACJA TO POSZUKAJ DOBREGO LEKARZA NAJLEPIEJ JUŻ Z KILKUNASTOLETNIĄ PRAKTYKĄ. WIEM JAK TO JEST BO SAMA PRZEZ COŚ TAKIEGO PRZESZŁAM. WSZYTKO SIĘ UŁOŻY, MOC POZDROWIEŃ ANIA