Obudziłam się z bólem głowy...
Za oknem szaro ;( buro ;( leje deszcz ;(
(całe szczęście, że okna umyłam w zeszłym tygodniu...)
w domu ciemno i jakoś tak mało przyjemnie !?!?!
Trzeba ratować psychikę przed zdominowaniem przez negatywne myśli i kiepskie nastawienie
- pomyślałam i... ruszyłam do boju!
Różowe hiacynty na stół!
( kolejna partia zakwitła - z pędzonych cebul - o pędzeniu cebul pisałam TU )
I tak:
- na nogi wciągnęłam "warm socks"...
- na grzbiet zarzuciłam mięciutką bluzę...
- świece poustawiałam gdzie się da...
- cieplutką SŁODKĄ kawusię zaparzyłam....
MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZETRWAM!
amaggie